Wakacje z dziećmi to temat rzeka. Tyle zostało już w tym temacie powiedziane, napisane, a wciąż mam wrażenie, że wiele zostało jeszcze nieopowiedziane. Korzystając z faktu, że  sezon wakacyjny w pełni, dla mnie sezon kończy się wraz z końcem września, i pewnie część z Was swoje wymarzone urlopy ma jeszcze przed sobą, postaram się Wam przybliżyć na co ja najbardziej zwracam uwagę przed wyjazdem gdziekolwiek i dlaczego wolę jeździć na wakacje zagranicą. A wszystko to w 5 prostych punktach.

1. Lokalizacja

Czy wiecie, że wyjazdy w Polsce są dla całkiem sporej rzeszy osób z dziećmi mocno ograniczone? Wyjazd z dwójka dzieci nad polskie morze to wyprawa niemalże karkołomna. Niestety nasz rodzimy transport o ile pomiędzy dużymi miastami czy w samych dużych miastach jest przyjazny dla rodziny z dziećmi wózkowymi, o tyle regionalnie pozostawia już wiele do życzenia. Wiekowość taborów autobusowych czy nawet pociągowych pominę, ale fakt że do wielu miejsc przyjaznych dzieciom najlepiej można się dostać samochodem jest już znaczącym problemem jeśli takowego się nie posiada. A nawet jeśli jesteśmy w stanie się dostać to przynajmniej z jedna przesiadka i długim spacerem do naszego miejsca pobytowego. A na tego typu rozwiązanie jadąc sama z maluchami po prostu nie mogę sobie pozwolić 🙁 Dlatego, przelot samolotem z którego odbierze mnie busik mniejszy czy większy i dowiezie do miejsca wakacji, a później mnie stamtąd znów odstawi na samolot, jest o wiele atrakcyjniejszym rozwiązaniem.

2. Pogoda

Decydując się na wakacje w krajach Śródziemnomorskich mam pewność, że pogoda mi dopisze i nie będę musiała przez połowę wyjazdu się głowić jakie nowe atrakcje wymyślić dla dziecka, bo za oknem właśnie leje.

3. Bagaże

Jeśli wiem jakiej pogody się spodziewać – ciepłej i słonecznej – to równocześnie ograniczam mój bagaż ubraniowy do niezbędnego minimum. W końcu ile rzeczy można potrzebować na tydzień? Powiecie sporo jeśli jadę z 2ką małych dzieci. A ja Wam mówię że to nieprawda! To kwestia dobrego wybrania rzeczy. W końcu nie muszę mieć garderoby na każdy dzień i wieczór innej. Dzieci tym bardziej. A kto z Was może z ręką na sercu powiedzieć że jest w stanie spakować siebie i dwoje dzieci w walizkę do 15kg i plecak do podręcznego?
Niestety gdybym jechała na wakacje w Polsce mogłoby mi się to nie udać z uwagi na punkt 2 – pogoda.

4. Ludzie

Nie wiem czy to kwestia wszechobecnego słońca czy południowej mentalności, ale dla mnie Południowcy (Grecy, Turcy, etc.) mają w sobie jakieś nieograniczone pokłady ciepła, radości i pozytywnej energii. Kolejna rzecz to podejście do dzieci. Ponieważ każdy z moich chłopaków wyjechał po raz 1szy zagranicę mając około roku, miałam okazję zobaczyć podejście Południowców do dzieci. U nas tego niestety nigdy nie widziałam, czego ogromnie żałuję gdyż świadczy to również o podejściu do rodziny. Dla nich dzieci, nawet te obce, wakacyjne, to radość i przyszłość narodu. To takie małe skarby o które trzeba dbać, pomagać i przekazywać im swoją pozytywną energię. Możecie powiedzieć, że ciągłe zachwyty i zaczepianie rodziny z dzieckiem to nachalność ze strony Południowców. A ja Wam powiem, że bynajmniej to nie ma z nachalnością niv wspólnego, oni po prostu chcą cieszyć się Waszym szczęściem. Powiem Wam więcej, czasem gdy ktoś nas zaczepiał mały E właśnie smacznie spał i jakoś nigdy się nie zdarzyło by się obudził.

5. Cena

Ten punkt budzi zawsze najwięcej kontrowersji. Jak to możliwe, że wyjazd zagraniczny jest tańszy niż ten krajowy? Ano całkiem prosto, jeśli tylko sprawdzimy co obejmuje cena. Szukając w tym roku ofert wyjazdowych sprawdzałam nie tylko wycieczki zagraniczne ale i nasze rodzime kwatery nadmorskie, licząc, że może coś źle pamiętam i uda się nam wybrać nad Bałtyk i odetchnąć świeżym jodem. Niestety i tym razem moje przewidywania się sprawdziły i Polskie morze okazało się droższe niż Morze Śródziemne… A oto jak do tego doszłam, czyli co która cena obejmuje:

  1. Wycieczka zagraniczna = pobyt + przelot + transfer lotnisko-hotel. Opcjonalnie cena może objąć również wyżywienie. Jeśli zdecydujemy się na opcję All Inclusive mamy z głowy wszystkie posiłki i jakakolwiek dodatkowe koszta to ewentualne wycieczki lub przyjemności.
  2. Wyjazd nad morze = pobyt. Czyli miejsce naszego pobytu w czasie wakacji, do którego musimy się jakoś dostać czyli przejazd między miastami + przejazd do miasteczka docelowego. Wyżywienie możemy dokupić ale to ekstra koszt lub zapewnić je sobie samemu. Wycieczki raczej odpadają, chyba że po miejscowości wypoczynkowej, bo jak już wspominałam na początku zakładamy wariant bez samochodu. Za to przyjemności raczej nie odpadną, a mogą wzrosnąć, gdy pogoda przestanie dopisywać i trzeba będzie znaleźć atrakcje dla dzieci.

Dodam też, że w przypadku wyjazdu zagranicznego koszt pobytu i przelotu dla 2 dorosłych, dziecka i niemowlęcia to najczęściej 250%ceny bazowej. W przypadku wyjazdu krajowego to kwestia pokoju 3osobowego + przejazd dla dorosłych i dziecka (ok.263%)

A na co wy zwracacie uwagę decydując się na wakacyjny wyjazd? Czy któryś z powyższych punktów jest dla Was ważny czy macie inne priorytety? Gdzie częściej jeździcie w kraju czy zagranicę (zwłaszcza niezmotoryzowani)?

Ikona wpisu: Fotolia by Adobe