Dzisiejsza propozycja nie będzie łatwą i miłą lekturą wakacyjną. Będzie historią, którą po prostu wypada znać, by rozumieć pewne koleje historią naszego kraju.
 
  • Autor: Małgorzata Witko
  • Tytuł: Wyrka. Utracony wołyński raj. Prawdziwa historia polskiej kresowej wsi
  • Liczba stron: 384
  • Data premiery: 28.07.2021
  • Wydawnictwo: ZNAK Horyzont
 
Wyrka to opowieść o wiosce, która przetrwała dzięki ludzkiej pamięci która zachowała w sercach tych, którzy zachowali wspomnienia tego utraconego wołyńskiego raju. Wioskę poznajemy oczami jej mieszkańców, również tych, którzy jak Zosia i Michał dopiero do niej przybyli w przededniu wojny by rozpocząć nowe życie. Sielskie życie na wołyńskiej wsi jawi się jak sen i nikt nie myśli o zbliżającej się wojnie. Tutaj życie płynie wraz porami roku, z każdą zmieniając swój codzienny rytm. Poznajemy ten toczący się swoim własnym rytmem świat, tak różny od tego co widzimy dzisiaj, zwłaszcza mieszkając w mieście. Zaczynamy w lecie, kiedy Zosia i Michał zostają mieszkańcami i mają zająć się szkołą, którą będzie prowadził Michał. Czy „miastowi” nauczyciele odnajdą swoje miejsce w małej wiosce? Babskie ploteczki nad robótkami w długie jesienne i zimowe wieczory umilały czas kobietom, które zbierały się w jednym domostwie. Mężczyźni nie byli dłużni i również zbierali się przy czymś mocniejszym na swoje męskie pogawędki. A na dokładkę dzieci, przysłuchujące się wszystkiemu z uwagą, na co dzień psocące bezstrosko.
 
 
I wtedy nadeszła ta najgorsza z nocy, kiedy każdy zabierał co miał najcenniejszego i uciekał by tylko uratować siebie i rodzinę. Niepokoje pomiędzy ukraińskimi nacjonalistami a ludnością polską narastały od momentu wybuchu wojny. Nikomu nie było łatwo w obliczu wojny. Tylko dlaczego musiało to doprowadzić do tak radykalnych kroków jakie zostały wykonane przez ukraińskie UPA i przyczynić się do tego co dzisiaj nazywamy „rzezią wołyńską”. Czy tłumaczenie, bo Niemcy pokazali nam jak robić czystki ludności żydowskiej, było naprawdę wystarczającym argumentem by dokonać już samemu (przez UPA) czystki ludności polskiej? Czy powinna nas dziwić ucieczka Polaków z mordowanych wiosek do większych miejscowości gdzie mogli poddać się niemieckiej opiece? Czy wywózka do Niemiec na przymusowe prace (pamiętajmy że działo się to w 1943r.) stanowiła jakiś wybór? No cóż odpowiedź, w świetle opowieści tych którzy przeżyli jest chyba tylko jedna – tak, mieli wybór. Wybór pomiędzy pozostaniem w ukochanej ojczyźnie i zostaniu zabitym przez banderowców oraz szansą by przeżyć za wszelką cenę, nawet za cenę przymusowych prac w Niemczech.
 
Historię tych dni możemy poznać właśnie dzięki tym, którzy przeżyli i dla których jest to ten fragment historii o której pamiętamy tylko dzięki ludzkiej pamięci, bo przez wiele lat była ukrywana przez władze. Autorka Małgorzata Witko ma tak zgrabny sposób pisania, że pomimo ciężkości tematu książkę czyta się bardzo szybko. Ale jak sama autorka nam mówi na początku w nocie odautorskiej:
„Tworzą go mieszkańcy Wyrki i kilku sąsiednich miejscowości. Tak naprawdę to Oni są autorami tej książki. Opowiadają o swoich przeżyciach, które przechowywali w serci przez kilkadziesiąt lat, a teraz się nimi dzielą – pięknymi wspomnieniami z czasu pokoju i dramatycznymi z czasu wojny.”
 
Jeśli temat Was zainteresował, to koniecznie sięgnijcie po ten tytuł, z pewnością będzie to jedna z delikatniej traktujących temat zbrodni wołyńskich książek. Bogatą bibliografię tytułów oraz artykułów do których warto sięgnąc by pogłębić wiedzę znajdziecie na końcu książki. Chociaż nie jest to tytuł stricte naukowy, autorka zadbała o zakres źródłowy. Szczególnie polecaną pozycją jest dwutomowa książka autorstwa Władysława i Ewy Siemaszko: Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia”, która już do lekkich nienależy. Ale też żadna pozycja traktująca o ludobójstwie nie jest książką lekką, bo tak się nie da.
 
Dzisiaj wyjątkowo, zrezygnowałam z podania oceny. Uznałam, że tego typu pozycję ciężko poddawać jakimkolwiek ocenom czy polecać lekturze, po takie pozycje po prostu warto sięgać. Niemniej mocno się zastanawiam czy nie zrezygnować z ocen na stałe. Dajcie znać co myślicie o ocenach pod recenzjami pod wpisem.
 
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu ZNAK Horyzont