Pozostając w klimacie XIX-wiecznej carskiej Rosji, po skończeniu Warszawianki (której recenzji jeśli jeszcze nie przeczytaliście to wskakujcie TUTAJ), sięgnęłam po najnowszą powieść C.W. Gortner „Maria Fiodorowna – pamiętnik carycy”. Długo się zbierałam za powieści tego autora. Aż w końcu pojawiła się Maria i nie mam już wątpliwości.
Zacznijmy jednak od początku. Kim jest Maria Fiodorowna? Duńska księżniczka Dagmara, zwana Minnie, którą poznajemy na początkowych kartach powieści jest młodą, trzpiotowatą i trochę zbuntowaną piętnastolatką. Pochodzi ze zubożałego rodu książąt duńskich, który w związku z bezpłodnością króla duńskiego, staje się rodem królewskim. Śledzimy życie Minnie idąc z nią krok po kroku od dnia kiedy pomaga siostrze, księżnej Alix, przygotować się do zamążpójścia. Po perypetiach, które ją spotykają sama również w końcu zostaje małżonką, i to nie byle kogo – carewicza Aleksandra. Przeżywamy wraz z nią trudne początki małżeństwa, które nie miało się odbyć i pewnie gdyby nie wypadek starszego brata – carewicza Nixy wyglądałoby to inaczej. Minnie ma w sobie to coś co sprawia, że choć los rzucił ją tysiące kilometrów od rodzinnego domu w Danii do odległej i nieznanej Rosji, ona ma w sobie siłę by ułożyć swój los tak by było dobrze, by czerpać radość z tego co ma i co daje jej każdy dzień.
Nie dziwi mnie, że Maria Fiodorowna w swoich czasach cieszyła się ogromnym szacunkiem, nie tylko w czasie panowania cara Aleksandra III, jej męża, ale już jako małżonka carewicza (następcy tronu). Pierwsze porażki, które przynosi jej życie wydarzają się po przedwczesnej śmierci Saszy, jej męża, i przejęcia rządów przez Mikołaja II. Drobne niesnaski z wybranką serca Nikiego, przybierają na sile po zaślubinach młodych, a Minnie na każdym kroku widzi jak zły był to wybór nie tylko dla syna ale i całej Rosji. Można by pomyśleć, że ot zazdrosna matka czepia się synowej. Jednak patrząc z perspektywy i losów carstwa rosyjskiego końca XIX i początków XX wieku widać jasno, że wybory i decyzje podejmowane przez Nikiego, a być może bezpośrednio przez jego małżonkę Aleksandrę, wpływały na losy Rosji i carstwa. Zaś podejście carycy Aleksandry w sposób, powiedzmy kolokwialnie, “olewczy” do obowiązków jakie spoczywają na carycy, tylko zaszkodził wizerunkowi cara i carycy. Maria nie kryje się również ze swoją ogromną niechęcią do Niemców, których pod koniec obwinia o wszystko co najgorsze co ją spotkało. Ale po prawdzie, nawet w świetle końca I Wojny Światowej to kajzer wyciąga pomocną dłoń, gdy jej rodzina jest prześladowana po zamordowaniu cara Mikołaja II (jej syna). Oczywiście Maria pomoc odrzuca, ale gdzie w sercu kryje się żal do drugiej ojczyzny Rosji, która na koniec opuściła nie tylko ją, ale cały carski ród Romanowów. Po tej wojnie nic już nie było takie samo. Patrząc jednak na wydarzenia oczami Marii Fiodorowny mamy wrażenie, że carska rodzina sama się o to prosiła, od kiedy Mikołaj II przejął rządy, po śmierci ojca.
Koncept Christophera Gortnera by pisać o losach postaci historycznych w formie powieści jest fantastyczny. Dzięki temu możemy poznać fakty historyczne przedstawione w przystępnej formie. Oczywiście ja, nie mogłam się oprzeć by przy okazji nie poczytać trochę więcej o samej Marii, jej mężu carze Aleksandrze, ich synu carze Mikołaju i innych osobach pojawiających się w książce. Jeśli lubicie historię tylko troszkę i nie lubicie czytać książek historycznych, myślę, że to coś dla Was. Powieść historyczna, napisana z punktu widzenia głównej bohaterki – Marii Fiodorowny, przy zachowaniu wszystkich okoliczności historycznych, jednak w takiej formie, że czasem mamy wrażenie, że siedliśmy z dobrą powieścią, a nie pamiętnikiem opartym na faktach. Z chęcią sięgnę po kolejne tytuły Gortnera, bo wiem, że się nie zawiodę. Bardzo mnie intrygują tytuły o Coco Chanel i Marlenie Dietrich. Czytaliście już jakiś tytuł tego autora? Jak Wam się podobał? A może to zupełnie nie Wasz klimat i niezbyt Wam podchodzą tego typu tytuły?
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu HarperCollins Polska
Moja ocena: 9/10 👍👍👍👍👍👍👍👍👍🤜