Ostatnio bywam tutaj zdecydowanie rzadziej. Niestety dodatkowe zobowiązania, które doszły mi pod koniec zeszłego roku sprawiły, że trochę zaczęło mi brakować czasu na pisanie recenzji. Wybieram więc dla Was wyjątkowe tytuły, obok których nie mogłabym przejść obojętnie. Jednym z takich tytułów jest saga „Czas Burz” Charlotte Link, którą miałam przyjemność czytać w ubiegłym roku. Dzisiaj mam dla Was kilka słów i przemyśleń o trzecim tomie – Niespokojne niebo. Jeśli nie znacie tej sagi i chcielibyście poczytać o poprzednich tomach moje recenzje znajdziecie tutaj: tom 1 „Czas burz” oraz tom 2 „Dziki łubin”.
- Autor: Charlotte Link
- Tytuł: Niespokojne niebo
- Cykl: Czas burz, tom 3
- Liczba stron: 608
- Data premiery: 27.01.2021
- Wydawnictwo: Znak Horyzont
W Czasie burz mieliśmy okazję poznać młodą, nastoletnią Felicję i jej przeżycia od 1914 do 1929 roku. Dziki łubin przygniótł historiami wojennymi, i chociaż objął zaledwie czas II Wojny Światowej (1939 do 1945) to zostawił największy ślad na naszych bohaterach i na nas czytelnikach. Niespokojne niebo przenosi nas w lata 70-te i prowadzi nas przez kolejne prawie 20 lat historii rodziny Domberg.
Główną bohaterką trzeciej części sagi jest wnuczka Felicji – Alexandra. Jednak to sędziwa już Felicja nadal jest głową rodziny, z sukcesem prowadzącą biznes. Niestety jej relacje z córkami niewiele się zmieniły. Pozostaje nadzieja na wnuki i tutaj wkracza Alexandra, która chwilami przypomina Felicję z czasów młodości, ale to jednak lata 70-te XXwieku i kobietom daleko do młodych, grzecznych i naiwnych panienek z początku wieku. Co prawda skłonność do trójkątów miłosnych nadal jest znakiem charakterystycznym u kobiet z rodziny Domberg. Czy Alexandra mimo wszystko stanie się godną spadkobierczynią Felicji?
W tej finalnej, zamykającej sagę części odnajdziemy również historię dalszej rodziny Felicji, która pozostała w Berlinie, po wojnie i czasach okupacji alianckiej przynależym do NRD, pod nadzorem Związku Radzieckiego. Zastanawialiście się czasem jak wyglądało życie w tej części Niemiec? Bardzo przejmująca była również historia najmłodszej z córek Zuzanny, która nie mogła się odnaleźć w powojennej rzeczywistości, mając w głowie świadomość że jej własny ojciec należał do nazistów. Dopiero opuszczenie Niemiec i spojrzenie z innej perspektywy dało ten oddech by żyć i przeżywać życie.
Do Felicji również wracają duchy przeszłości, pojawiający się w najmniej odpowiednich chwilach Maksym. Tylko czy ona nadal darzy go tym samym uczuciem co kiedyś, na początku wieku w ukochanym Lullinie w Prusach Wschodnich? Z końcem swoich dni Felicja coraz bardziej tęskni za miejscami z młodości – Berlinem i Lullinem. Jak sama o sobie mówi „jestem berlinianką”, co w oczywisty sposób przypomina słowa wypowiedziane przez Johna Kennedy’ego w 1963 w Berlinie: „Dzisiaj, w świecie wolności, największą dumą jest powiedzieć «Jestem berlińczykiem».” Można więc te słowa Felicji, padające już po upadku muru berlińskiego, rozumieć dwojako. Czy jednak dane jej będzie zobaczyć te ukochane miejsca? Z tym pytaniem Was pozostawię i mam nadzieję zachęcę do sięgnięcia po finalny tom sagi Czas burz.
Na koniec zostawię Wam słowa Felicji:
„Życie nie szykuje nam zbyt wielu radosnych niespodzianek. A któregoś dnia w ogóle ich nie ma.”
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Znak Horyzont
Moja ocena: 9/10 👍👍👍👍👍👍👍👍👍🤜