Gruzińskie wino Anny Pilip skusiło mnie swoją okładką i zachęcającym opisem o głównej bohaterce. Jakież to przyjemne móc się przenieść poprzez opowieść w inny klimat, w inne miejsce.
Opowieść o Polce Anie, która pokochała Gruzję tak, że ta stała się jej drugim domem. Początkowo byłam przekonana że ot będzie to miły wakacyjny romans, gdy bohaterka została wysłana na służbową delegację do miejsca które stało się jej azylem – Gruzji. Z całą pewnością nie spodziewała się tego co się przydarzy podczas tej podróży. Spotkania z dwoma przystojnymi Gruzinami – Timarem i Giorgim. Jednak czy tym razem Gruzja nie zmieni swojego oblicza prezentując słodko-gorzkie doświadczenia? Czy to na pewno to samo miejsce które pokochała i tutaj odnajdzie swoje szczęście na ziemi?
Gruzja przedstawiona przez autorkę jawi się jak raj na ziemi, o którym w przede dniu lata, które w obecnej pandemicznej sytuacji nie wiadomo jak będzie wyglądało, przeczytać jest bardzo miło. “Gruzja to przede wszystkim ludzie.(…) Ludzie dla których dobry dzień to taki, w którym spędzają ze sobą czas.” I w ten świat przyjaznych, jak do rany przyłóż Gruzinów wprowadza nas autorka: “Tacy są Gruzini. Może trochę powolni, ale za to prawdziwie wolni. Rozkrzyczani, ale celebrujący wspólne chwile. Leniwi, ale skupieni na rzeczach ważniejszych.” Tylko jak w ten obraz wpisuje się postać obsesyjnej miłości i zaborczości jednego z Gruzinów, ano wytłumaczono to faktem, że jest on Osetyjczykiem, a nie tylko Gruzinem. Trochę to słabe… Zresztą wojna w Osetii pełni tutaj całkiem istotną rolę. Autorka oprócz wplecenia jej w losy bohaterów, przemyca bardzo ciekawe fakty o których dziś pewnie mało kto pamięta, a już na pewno nie spodziewa się ich w powieści obyczajowej, jak słowa Lecha Kaczyńskiego o wojnie w Osetii Południowej w 2008 r.: „dziś Gruzja, jutro Ukraina, a później być może i Polska”. Jakże prorocze miały stać się te słowa już kilka lat później, gdy Krym został anektowany przez Rosję. Kiedy czas na Polskę?
O ile Gruzja, jej smaki, zapachy i widoki bardzo do mnie przemówiły, o tyle historia bohaterki z każdym krokiem popada w coraz to większe absurdy. W Gruzji 2 amantów lekarzy, w Polsce były mąż, który stworzył nową rodzinę, ale nagle znów go ciągnie do byłej małżonki. Zaś Ana poniewczasie dochodzi do wniosku: “Zrozumiałam, że jakaś cząstka mojego serca zawsze będzie należała do niego.” Dodam, że od początku byłego nie znosi niemożebnie… Jednak zdecydowanie zaczęły mnie odrzucać szczegółowe sceny ze szczególnym wybrankiem. No nie… ja rozumiem, żyjemy w czasach kiedy bez seksu się nie da, ale na miłość boską darujmy sobie wciskanie scen erotycznych do każdej powieści…
Czyta się bardzo przyjemnie, historia wciąga i jeśli nie zniechęcają Was niedopowiedzenia, sceny erotyczne i lubicie wartką zmianę akcji w powieści obyczajowej to zdecydowanie Wam polecam na letni wieczór przy winie 🙂
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Lira
Moja ocena: 6/10 👍👍👍👍👍👍🤜🤜🤜🤜