Ostatnio pisałam Wam o Gracji i furii autorstwa Tracy Banghart i wspominałam, że warto mieć pod ręką drugi tom duologii – Królowa ruin. Jeżeli nie czytaliście recenzji Gracji i furii lub planujecie przeczytać oba tomy i mieć niespodziankę, najlepiej skończcie czytać już tutaj lub skoczcie poczytać o Gracji i furii 😉
Królowa ruin zaczyna się praktycznie w tym momencie, w którym zostawiła nas Gracja i furia. Siostry Nomi i Serena w końcu się spotykają, ale chyba nie do końca w takich okolicznościach w jakich moglibyśmy się spodziewać. Obie mają za sobą wiele trudnych przeżyć, a to co przed nimi wcale nie jest łatwiejsze. Aby móc zbudować nowy, lepszy świat dla kobiet i nie tylko siostry muszą się rozdzielić. Czy uda im się to osiągnąć? Czy kłody po drodze zdołają je pokonać?
Ponieważ Królowa ruin jest bezpośrednią kontynuacją Gracji i furii, kontynuujemy większość wątków rozpoczętych w pierwszym tomie. Mam wrażenie, że w porównaniu z początkiem Gracji i furii siostry gdzieś w międzyczasie zamieniły się charakterami i o ile u Sereny wyszło to bardzo na plus, o tyle u Nomi skończyło się dość mdle. Bohaterowie męscy, nie licząc okrutnego Asy, stali się niejako tłem dla mocnych kobiecych postaci i niewiele się o nich dowiadujemy. Tego mi tutaj brakowało. Podsumowując, drugi tom jest całkiem dobrze napisany, choć fabuła wciąga raczej siłą rozpędu po pierwszej części niż ot tak. Zbyt wiele wątków zostalo tu pominiętych. Jednak mając na uwadze, że jest to literatura młodzieżowa, lekka, przyjemna i z pewnym morałem, można swobodnie przymknąć oko na te niedociągnięcia. Czytujecie czasem młodzieżówki?
Za możliwość przeczytania dziękuję – Wydawnictwu Dolnośląskiemu i Grupie wydawniczej Publicat
Moja ocena: 7/10 👍👍👍👍👍👍👍🤜🤜🤜