Dzisiaj mam dla Was niewątpliwą gratkę – opowiem Wam trochę o serii o Wiktorii Biankowskiej. Chociaż o autorce słyszałam wiele dobrego przy okazji serii Kwiat paproci to jeszcze nie miałam szansy sięgnąć po jej powieści. Możliwość zapoznania się z wcześniejszą serią, która doczekała się wznowienia oraz 4 tomu, była nie lada przyjemnością.
 
  • Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
  • Tytuł: Ja, diablica / Ja, anielica / Ja, potępiona / Ja, ocalona
  • Seria: Wiktoria Biankowska
  • Liczba stron: 416 / 416 / 416 / 416
  • Data premiery: 28.10.2020
  • Wydawnictwo: WAB
 
Bohaterką serii jest Wiktoria Biankowska, która z różnych powodów umiera i trafia do zaświatów. Na początek w Ja, diablica trafiamy z Wiktorią do Piekła, które w tej wizji nie do końca jest takie jakby nam się mogło wydawać. Poznajemy Beletha i Azazela, szalenie przystojne i wiecznie niosące zamęt Diabły. Pojawia się również Kleopatra, jedyna Diablica w Piekle. A Wiktoria? No cóż, początkowo nie jest zbyt zachwycona wizją życia po śmierci w Piekle, ale dzięki Kleopatrze i Belethowi całkiem nieźle się odnajduje w swojej roli. Nie brakuje świetnego humoru i dodatkowych smaczków – Lucyfer i jego słodkie słabostki 😉
 
 
W kolejnym tomie serii, Ja, anielica, Wiktoria (sic!) znowu umiera, ale tym razem ku swojemu zaskoczeniu trafia do… Nieba. Które powiedzmy sobie szczerze, jest tak idealnie perfekcyjne, że aż nudne. Nie powinno nas dziwić, że z tejże nudy Wiktoria z ochotą daje się wciągnąć w diabelsko-anielskie rozgrywki, które nie wiadomo jak się skończą. A do tego rodzice, którzy są zdecydowanie inni niż ich zapamiętała i wiedzą zdecydowanie za dużo o jej życiu. Słodkie anielskie cherubinki zdecydowanie odbiegają w wyobrażeniach autorki od tego do czego jesteśmy zwykle przyzwyczajeni. Beleth i Azazel na pewno nas nie zawiodą ze swoimi szalonymi pomysłami. A Wiktoria? No cóż, na razie jest przewidywalnie nudna i monotematyczna ze swoim Piotrusiem.
 
Trzeci tom serii, Ja, potępiona, zaprowadzi nas do przerażającego i niedostępnego zarówno dla Diabłów jak i Aniołów Tartaru. Jeśli się zastanawiacie jak tym razem Wiktoria trafiła w zaświaty to tak, znowu umarła! Tym razem przyjdzie jej się zmierzyć z „nagroźniejszymi oprawcami i szaleńcami, jacy kiedykolwiek stąpali po Ziemi”, z Elżbietą Bathory na czele. W poprzednich tomach bardzo polubiłam diabła Beletha, ale to tak naprawdę dopiero tutaj pokazał na co go stać i na czym, albo w zasadzie na kim mu zależy i ile jest w stanie poświęcić. Również Wiktoria zaczyna dorastać i wiedząc czego chce dąży do tego wszelkimi sposobami, a hrabina Bathory wyzwala w niej cudowną drapieżność.
 
Ostatni tom serii, Ja, ocalona, przenosi nas w historii o 10 lat w przód i wydawałoby się, ze znowu będziemy świadkami szalonych przygód Wiktorii, Beletha i reszty diabłów. Niestety romantyczna bajka Wiktorii z Belethem pękła kiedy zniknął w poszukiwaniach dżina. Wiktoria próbuje więc ułożyć sobie jako tako życie w Niebie – tym razem jest martwa na amen (od kiedy została uśmiercona w Ja, potępiona, więcej nie umiera). Niestety prowadzenie anielskiego programu Top Angel i romans z aniołem sprawiają, że wieje nudą. Ale nie może być tak nudno kiedy na scenę powracają diabły – Azazel wychodzi z więzienia, a Lucyfer z nudów chce rozpętać Apokalipsę. Niestety brakowało mi bardzo Kleopatry i Beletha, którzy jednak w pierwszych tomach wprowadzali do historii wiele smaczków, Azazel pomimo swojego uroku niestety nie nadrobił tych braków. Ponadto o ile poprzednie tomy były gdzieś sobie toczące się w historii, tak ten tom wyraźnie nawiązywał do aktualnych wydarzeń na świecie (tj. pandemia Covid). Umiejscowienie w ściśle znanych okolicznościach historii jednak znacząco zmienia postrzeganie opowieści, która przestaje być aż tak fikcyjna.
 
 
Za co lubię tą serię? Przede wszystkim za świetny humor, bohaterów takich jak Beleth, Azazel, a nawet Lucyfer. Nawet początkowa nieznośność głównej bohaterki przestaje aż tak przeszkadzać. Za to jej przygody w zaświatach wyśmienicie wciągają. Jedynym minusem jest wbrew pozorom ostatni tom, napisany 10 lat po trylogii. Czytając całą serię za jednym podejściem wyraźnie się wyczuwa trochę inny styl autorki, trochę mniej drapieżny, mniej zadziorczy, co przełożyło się na zachowanie Wiktorii. Przez ten czas autorka wyrobiła swój styl i markę. Moim zdaniem wprowadzenie realnych wydarzeń do tak abstrakcyjnej serii również nie zadziałało na plus. Jednak mimo wszystko, jeśli lubicie historie anielsko-diabelskie (takie trochę inne niż te Becci Fitzpatrick) to polecam sięgnąć po całą serię o Wiktorii Biankowskiej. Najlepiej zaopatrzyć się w całość, by nie czekać w niepewności co dalej.
 
Współpraca z Wydawnictwo WAB
 
Moja ocena: 7/10 👍👍👍👍👍👍👍🤜🤜🤜