Holly Black ma u mnie w tym roku poczesne miejsce na półce. Początek roku z serią Okrutny książę, która mnie absolutnie zachwyciła stworzonym światem elfów, chociaż to „zaledwie” młodzieżowe fantasy.
Las na granicy światów zdecydowanie przeleżał swoją kolej, ale cierpliwie czekał aż po niego sięgnę, by znowu zanurzyć się w tym okrutnym świecie elfów żyjąc gdzieś obok nas.
- Autor: Holly Black
- Tytuł: Las na granicy światów
- Liczba stron: 400
- Data premiery: 15.04.2020
- Wydawnictwo: Jaguar
Fabuła zdecydowanie zachęca to powrotu do tego niezwykłego świata po którym razem będzie nas prowadziła nastoletnia Hazel, mieszkanka niezwykłego miasta Fairfold w którym świat śmiertelników przenika się ze światem magicznym. Mieszkańcy doskonale wiedzą co się kryje w lasach, wiedzą co nieco o elfach i jak się przed nimi bronić, i z ochotą odwiedzają uśpionego w kryształowej trumnie elfowego księcia. Wszystko się zmienia pewnego dnia, kiedy ktoś rozbija magiczną trumnę i rogaty książę (Severin) budzi się do życia. Czy Hazel wraz z bratem i przyjaciółmi zdoła uratować przed zagładą ze strony Króla Olszyn?
Nie będę Wam zdradzała tego jak ta historia się rozwinęła i jak się potoczyły losy naszych bohaterów. Wydawca napisał, że Severina oraz jego magiczny miecz powinniśmy pamiętać z Królowej niczego. Trochę mi się ta historia zamgliła w pamięci, pewnie dlatego, że Severin jest tutaj jedynie synem Króla Olszyn. Za to miecz przecinający wszystko odgrywał w Królowej całkiem zacną rolę. Przez pierwszą połowę płyniemy poznając Hazel, jej bolączki w postaci ilości chłopców z którymi się całowała, jej powiązanie z Królem Olszyn i opowieści miasteczka Fairfold. Gdybym napisała że opowieść jest nudna byłoby to spore niedopowiedzenie. Toczyłam się po rozdziałach wyczekując tego kulminującego momentu, tego zaskoczenia, zwrotu akcji którymi Holly Black tak lubi nas raczyć. Kiedy myślimy, że historia potoczy się w ustalonym kierunku Holly macha nam przed nosem i mówi „a masz! Ja to zrobię po swojemu!” i historia wbija cię jeszcze bardziej w fotel. Niestety w książce Las na granicy światów zabrakło tego wbicia w fotel. Książka czyta się świetnie, niemal sama przerzuca nam kartki. Dopiero pod koniec coś się zaczyna dziać. To jednak nie to.
Mam cichutką nadzieję, że nowa seria, którą rozpoczyna Zła królowa (premiera była 30.09), powróci do tej dynamiki którą znam i uwielbiam u Holly. Tego przelatywania przez kolejne rozdziały by w końcu dotrzeć do niespodziewanego finału. Być może ta pozycja nie bardzo do mnie dotarła z uwagi na dość szczegółowo opisane bolączki naszej nastoletniej bohaterki. Gdybyście po nią sięgali – pamiętajcie że to młodzieżowe fantasy.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar
Moja ocena: 6/10 👍👍👍👍👍👍🤜🤜🤜🤜