Sarah J.Maas, znana autorka serii fantasy – Szklanego tronu oraz Dworu Cierni i Róż, wiosną tego roku uraczyła nas pierwszym tomem, rozbitym na 2 części, kolejnej serii o Księżycowym mieścieDomem Ziemi i Krwi.

  • Autor: Sarah J. Maas
  • Cykl: Księżycowe miasto / Crescent City
  • Tytuł: Dom Ziemi i Krwi cz.1 oraz cz.2 / The House of Earth and Blood
  • Liczba stron: 560 + 560
  • Data premiery: 20.05.2020 / 03.06.2020
  • Wydawnictwo: Uroboros

Główną bohaterką tej serii, która dzieje się w tytułowym Crescent City – Lunathionie – jest Bryce Quinlan pół-człowiek/pół-fae. Perfekcyjne życie bohaterki legnie w gruzach po brutalnym morderstwie przyjaciół. W dwa lata po tym wydarzeniu, pomimo skazanego za kratkami powracają zbrodnie tak podobne do tego co się wydarzyło z przyjaciółmi Bryce. I w ten sposób staje w samym środku śledztwa, dzięki któremu może w końcu odnajdzie prawdziwego winnego zabójstw, odnajdzie spokój i ruszy z własnym życiem, które jakby się zatrzymało po traumatycznym wydarzeniu. Hunt Athalar, upadły anioł, zabójca na zlecenie, niewolnik Archaniołów zwany Umbra Mortis, otrzymał ofertę nie do odrzucenia – pomóc odnaleźć Bryce mordercę odpowiedzialnego za brutalne morderstwa, a odzyska swoją wolność.

Początki wydają się odrobinę nudne, ale to tylko pozór, w końcu nie tak łatwo wprowadzić czytelnika w nowy świat i rzeczywistość Lunathionu, tytułowego Księżycowego miasta. Sarah J. Maas robi to w sposób wolny, ale metodyczny, tak abyśmy powoli zanurzyli się w tej magicznej rzeczywistości. Byśmy mogli dobrze poznać główną bohaterkę – Bryce – i zdecydować czy ją lubić czy jednak nie bardzo. W świecie stworzonym przez autorkę mamy z jednej strony magię i fantastyczne istoty – Fae, zmiennokształtnych (od wilków po motyle), wampiry i inne, a z drugiej strony zaawansowaną technologię – komputery, smartfony. Jedno ze świata fantasy, drugie ze świata science-fiction, a jednak połączone stworzyły nowy, niesamowity świat. A na dodatek mamy miasto wielu kultur, wielu dzielnic, wielu różnych istot, żyjących obok siebie i kłębiących się jak w tyglu, nazwane w oryginale Crescent City (Miasto Półksiężyca) od płynącej w formie półksiężyca rzeki Istrios, oddzielającej dzielnicę kości od pozostałych. Nazwanie tytułowego miasta Crescent City to wyraźne nawiązanie do Nowego Orleanu, z którym związana jest inna amerykańska autorka – Anne Rice i jej kultowa seria Kronik wampirów. Moim zdaniem to dość istotne odniesienie, jako że Nowy Orlean stanowił u Rice główną kanwę większości jej powieści, ale o tym opowiem Wam innym razem, bo to doprawdy bardzo ciekawa historii, a Anne jest jedną z moich ulubionych autorek współczesnych i doprawdy nie wiem jak ktoś mogłby ją zdetronizować. Jednak Maas tworząc Lunathion, całkowicie fikcyjne miasto na fikcyjnej planecie może znaleźć się na podium zaraz za Rice, Idą Żmiejewską. Miejsce w którym dzieje się historia Księżycowego miasta nazywane jest planetą Midgard – w ten sposób nazywano Ziemię w mitologii nordyckiej, który został spopularyzowany w powieściach fantasy klasyka gatunku – J.R.R. Tolkiena. Middlearth czy Śródziemie to nic innego jak nordycki Midgard.

Te odniesienia pokazują wkład autorki w historię gatunku i dbałość o detal, pomimo fascynującej, wartkiej historii głównych bohaterów – Bryce i Hunta. Możemy mieć tylko nadzieję, że kolejne tomy będą równie dobre, a może nawet lepsze. Wykorzystując czas, który mam do wydania kolejnego tomu, sięgnę po wcześniejsze dość dobrze znane serie tej autorki – Szklany tron oraz Dwór cierni i róż, to jednak pozycje z tzw. young adult fantasy więc nie wiem jak mi przypadną po zdecydowanie adult fantasy Księżycowym mieście.

Za możliwość przeczytania dziękuję – Wyd. Uroboros

Moja ocena: 9/10 👍👍👍👍👍👍👍👍👍🤜