Macie tak czasem, że robicie coś, a potem o tym zapominacie? Ja tak chyba miałam zgłaszając się do booktouru u @zaciesz z książką Krzysztofa Bochusa Lista Lucyfera. Zapisałam się, po czym kompletnie o tym zapomniałam i dzięki temu miałam ogromną niespodziankę jak się okazało, że właśnie nadeszła moja kolej.

W sumie chyba dobrze, że nie kupiłam jej na targach książki. Chociaż… może wtedy nie miałabym problemu z rozdaniem 😉 żebyście nie pomyśleli sobie, że tej książki nie warto kupować to już spieszę ze sprostowaniem – warto! Jak nie wiecie co kupić – kupcie Listę Lucyfera! Koniecznie!

W sumie jak przychodzi do książek to mam chyba 5 głównych typów:

  • Wciąga tak, że zarywasz noce (9-10)
  • Dobrze się czyta i już (7-8)
  • Trochę się pomęczysz, ale można sięgnąć (5-6)
  • Męczące, ciężko będzie skończyć (3-4)
  • Trzeba było po to nie sięgać (1-2)

Książka Krzysztofa Bochusa to typ pierwszy. Zdecydowanie ciężko było się oderwać. Czytałam gdzie się tylko dało, przerywając czasem na sen, pracę i inne obowiązki. Historia wciąga nas w swój wir już od pierwszych stron. Poznajemy głównego bohatera – Adama Berga, dziennikarza z Gdańska, który swoją chwilę chwały przeżył i chętnie by ją powtórzył. Dziwnym zbiegiem okoliczności zostaje wplątany w śledztwo seryjnego zabójcy – Lucyfera. Co mają ze sobą wspólnego? Dlaczego to właśnie z Adamem kontaktuje się Lucyfer? Kiedy wydaje się, że śledztwo zmierza ku końcowi autor zaskakuje nas niespodziewanymi zwrotami akcji. Zagadek i zwrotów nie brakuje, na szczęście w odpowiednich momentach poznajemy ich rozwiązanie.

To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Krzysztofa Bochusa i z całą pewnością nie ostatnie! Bogactwo wątków i zamknięcie zgrabnie każdego – majstersztyk! Wiele obecnych powieści niestety ma tendencję do zawodzenia na zakończenie. Tak jakby zabrakło pomysłu. W Liście Lucyfera wszystko jest dopracowane w każdym szczególe (no może oprócz 2 momencików, które chyba umknęły korektorce – literówka i niepotrzebna spacja). Świetna lektura, którą polecam każdemu z ręką na sercu! I warto zarwać kilka nocy (ja zarwałam 3, ale nie żałuję!)

Cytaty:

Coś nieuniknionego i lepkiego wypełzało ze wszystkich kątów tego mieszkania, które tak dobrze znała, a które teraz stawało się pułapką bez wyjścia

Leszek Kołakowski: „Po pierwsze przyjaciele. A poza tym: chcieć niezbyt wiele.”

Śmierć nie negocjuje, nie zwraca jeńców.

Za udział w BookTourze i możliwość przeczytania raz jeszcze dziękuję @zaciesz

Moja ocena: 10/10 👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍