Mogę śmiało powiedzieć, że styczeń upłynął mi z Holly Black i jej trylogią Okrutny książę. Z jednej strony uwielbiam wielotomowe serie, jednak z drugiej strony nie wyobrażam sobie wielomiesięcznego oczekiwania na kolejne tomy. Po prostu zżera mnie ciekawość. A kiedy już minie oczekiwanie najchętniej czytałabym znów od pierwszego tomu. Na szczęście z trylogią Holly Black mogłam czytać wszystkie tomy po kolei. Poniżej moje krótkie opinie o każdym tomie trylogii, jeśli jesteście jeszcze przed lekturą 2 i 3 tomu to niektóre treści mogą Wam zdradzić zakończenie 1 i 2 tomu.
Okrutny książę – tom 1
W pierwszym tomie serii poznajemy Jude i jej dwie siostry bliźniaczkę Taryn oraz półelfkę Vivi, które zostały porwane przez ojca tej ostatniej do magicznego świata elfów – Elysium. Lata mijają, Jude i Taryn – próbują przetrwać w tym baśniowym świecie, w którym nie łatwo być człowiekiem. Jude i Taryn przekonują się o tym nader boleśnie podczas codziennych nauk w ogrodach pałacowych w których biorą udział będąc córkami głównodowodzącego armią elfów oraz ojca Vivi – Madoka. Szczególnie zawzięty wobec sióstr, a w zasadzie wobec Jude jest książę – Cardan, wykazujący się wybitnym okrucieństwem najmłodszy potomek Najwyższego Króla.
Holly Black prowadzi nas przez meandry świata elfów, które przypominają Fae z serii Shadowhunters Cassandry Clare lub te z cyklu o Sookie Stackhouse Charlaine Harris – piękne, a jednocześnie pełne dwulicowości, okrucieństwa i pogardy dla ludzkiego gatunku. Jakby dla podkreślenia tego odróżnienia od szlachetnych i potężnych elfów z Tolkiena, polski tłumacz mówi o nich “elfowie“. Początkowo bardzo mnie to drażniło, jakoś jednak przetrwałam te dziwne sformułowania. Jak się okazuje nie tylko ja je wyłapałam – Sylwia z Magicznego Świata Książki opisała to dość obszernie u siebie w recenzji tego tomu. Nie wiem tylko czy zgodzę się z Sylwią, że chodzi tu o brak korekty czy intencjonalne odróżnienie Elfów z Elysium od tych ze Śródziemia, skłaniałabym się raczej ku temu drugiemu. Czy takie wyraziste rozróżnienie zostało zastosowane również w oryginale?
W tym trudnym i pełnym okrucieństwa świecie przyszło dorastać naszej bohaterce Jude Duarte, z pozoru słabszej i potencjalnie podatnej na elfową magię, stała się kompletnym przeciwieństwem swojej bliźniaczki i bliżej jej do pogardzanych przez nią elfów niż ludzi. Autorka zostawia nas z cliffhangerem, po którym ciężko było nie sięgnąć od razu po kolejną część.
Moja ocena: 9/10 👍👍👍👍👍👍👍👍👍🤜
Zły król – tom 2
Po krwawej rzezi królewskiej i nieoczekiwanej koronacji okrutnego księcia Cardana na Najwyższego Króla z Jude u boku jako szarą eminencją, świat elfów przechodzi przemianę. Malutki braciszek Jude, Dąb, okazał się również być z królewskiego rodu i starsza siostra robi wszystko by zapewnić mu spokojne dorastanie do czasu gdy będzie mógł przyjąć koronę elfów na głowę. Te zmiany nie są łatwe ani dla elfów, ani dla Jude dla której kontrolowanie króla stało się zadaniem 24h/dobę. Kiedy więc spotykamy Jude w Złym królu jest już wyraźnie wyczerpana ciągłym życiem na stand-by’u i pilnowaniem wpadek króla Cardana, któremu z kolei sprawia ogromną przyjemność dalsze uprzykrzanie życia Jude. Wielokrotnie wracają do niej słowa Madoka: “Władzę znacznie łatwiej jest zdobyć, niż ją utrzymać.” Na dokładkę dochodzi bonus – Cardan wzbudza w naszej bohaterce całkiem sporo uczuć, z którymi ta ostatnia nie do końca wie jak sobie poradzić, a jeszcze nie wie, że ona ma podobne dylematy w stosunku do niej. O ile jeszcze w pierwszym tomie Jude jawiła się jako nastolatka, o tyle w Złym królu wyraźnie wydoroślała (przynajmniej w pewnych aspektach), chociaż minęło zaledwie 5 miesięcy wydaje się jakby minęło co najmniej 5 lat. Tutaj oczywiście Holly Black również nas zaskakuje swoimi zwrotami akcji i nieoczekiwanym cliffhangerem. Ufff, jak dobrze, że kolejny, ostatni tom miałam od razu pod ręką.
Moja ocena: 9/10 👍👍👍👍👍👍👍👍👍🤜
Królowa niczego – tom 3
Jude została królową elfów, a jednocześnie została wygnana ze świata elfów przez Najwyższego króla i swojego męża – Cardana. Po ostatnich pełnych akcji miesiącach życie wśród ludzi, którzy nie knują i nie intrygują cały czas jak elfy, jest dla Jude zwyczajnie nudne, więc próbuje czasem dorobić ścigając wygnane i rozrabiające magiczne istoty. Gdy pojawia się Taryn z ogromną prośbą do bliźniaczki, chociaż ostatnio się nie do końca dogadywały to jednak fizyczne podobieństwo jak widać czasem się przydaje, Jude bez wahania przystaje na propozycję, chociaż mogą jej grozić znacznie poważniejsze konsekwencje za złamanie wygnania. I wydawałoby się, że wszystko zmierza ku pozytywnemu finałowi z królem Cardanem, który nie daje się zwieść. I tutaj zaczynają się zwroty akcji, które w tym ostatnim tomie zaskakują nas na każdym niemal kroku. Mniej w nim było elfich intryg, a więcej akcji w związku z wojną do której szykuje się cały elfi świat. Nawet już prawie pod koniec książki kiedy wydaje się, że wiemy jak dalej potoczą się losy bohaterów, wizualizujemy je sobie w głowie, nagle pojawia się coś niespodziewanego i historia zmierza w trochę innym kierunku. Może dlatego finał, choć zaskakujący jest również bardzo satysfakcjonujący? Ja jestem zdecydowanie na tak! To był zdecydowanie najlepszy tom!
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar
Moja ocena: 10/10 👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍